Marksizm i literaturoznawstwo współczesne
Wybór: Andrzej Lam
Wydawnictwo: PIW, 1979
Okładka: miękka z obwolutą
Stan: dobry
Uwagi: brak
O książce:
To jedna z tych książek, które pachną epoką – nie tylko papierem z PIW-u, ale też intelektualnym klimatem lat 70., kiedy w Polsce marksizm nie był teorią w tle, ale obowiązkowym punktem odniesienia. Antologia pod redakcją Andrzeja Lama zbiera przekłady tekstów zachodnich autorów – od Brechta i Sollersa po Althussera i Eagletona – oraz dorzuca własny komentarz do polskiego kontekstu.
Na pierwszy rzut oka to ciężki tom – ponad 500 stron gęstej teorii – ale w środku znajdziemy coś więcej niż schematyczne wywody o literaturze jako „nadbudowie”. To zbiór głosów, które próbują odświeżyć marksistowską estetykę: jedni chcą łączyć ją z egzystencjalizmem (Sartre), inni z krytyką kultury masowej (Gramsci, Eagleton), jeszcze inni z historią sztuki (Fischer). Dyskusja rozciąga się od średniowiecznych kategorii realizmu po XX-wieczne spory o rolę pisarza i ideologiczne pułapki języka.
Widać tu też ambiwalencję – marksizm raz jest narzędziem emancypacji, innym razem staje się dogmatem, z którego trzeba się tłumaczyć. Na tym tle ciekawie brzmią polemiki z formalizmem i strukturalizmem, bo pokazują, jak mocno w PRL literatura była myślana w kategoriach „praktyki społecznej”, a nie tylko zabawy formą.
Dziś czyta się to inaczej – trochę jak zapis archeologii idei. Ale jeśli ktoś interesuje się tym, jak teoria literatury próbowała negocjować swoje miejsce między ideologią a krytyką artystyczną, ta książka jest dokumentem bezcennym. I chociaż wiele tez się zestarzało, to wciąż można tu znaleźć pytania aktualne: jak literatura odbija władzę, jak opowiada o klasach, jak angażuje się w historię.