Katastrofy UFO | część I
Autor: Leonard H. Stringfield
Wydawnictwo: Agencja Nolpress, 1997
Okładka: miękka
Stan: dobry/dobry plus
Uwagi: brak
O książce:
„Katastrofy UFO | część I” Leonarda H. Stringfielda to nie jest książka dla ludzi, którzy chcą spać spokojnie. To raport – zimny, uporczywy i uparcie konsekwentny – z czasów, kiedy wojskowe archiwa były bardziej szczelne niż betonowe bunkry. Stringfield już w latach 70. mówił o tym, o czym większość ufologów wolała milczeć: że zjawisko UFO to nie tylko światełka na niebie, ale realne wraki, realne ciała i realne konwoje transportujące coś, o czym społeczeństwu nigdy nie powiedziano.
Polskie wydanie z 1997 roku to kompilacja trzech pierwszych raportów statusowych, które w Stanach wywoływały gorączkę podobną do Roswell – ale mniej medialnie i bardziej operacyjnie. W raporcie nie znajdziesz science fiction, tylko suche relacje: sierżantów, lekarzy wojskowych, ludzi od zabezpieczenia terenu. Ciała o 1,5 metra wzrostu, bez włosów, z dużymi głowami. Transporty do Wright-Patterson AFB, gdzie – jak twierdzili świadkowie – hale chłodnicze pełniły rolę „kostnic pozaziemskich”. W tle strach i groźby milczenia, bo każdy, kto zbyt dużo widział, kończył z łatką szaleńca albo miał wypadek.
Dla kogoś, kto zaczynał swoją przygodę z UFO jeszcze w PRL, ta książka była jak otwarte okno na Zachód. W Polsce krążyły wtedy „Archiwa X” na VHS i gazety typu „Nieznany Świat”, a tu dostawałeś raport faceta, który siedział w samym centrum gry, mając kontakty w US Air Force i MUFON. Stringfield działał jak Fox Mulder przed Mulderem – obsesyjny, śmiertelnie poważny i jednocześnie świadomy, że większość ludzi będzie się z niego śmiać.